Idea eurotripu narodziła się jakoś w międzyczasie. Nie był on celem samym w sobie. Pierwszy bilet kupiliśmy z Piotrkiem dobry rok przed wypadem. Trochę przypadkowo sprawdzając ceny na 2014 wbiłem rok do przodu i poszło. Lot do Rzymu w jedną stronę za 34zł. Jakiś czas później w podobnym terminie kupiliśmy połączenie Budapeszt-Stambuł-Budapeszt za niecałe 180zł. Wyczekując kolejnych promocji trafiliśmy na 10lecie Wizza i promocję 2 bilety w cenie jednego. W ten sposób połączyliśmy ze sobą Rzym z Budapesztem. Dodatkowo, by nie siedzieć na powrocie w Budapeszcie dorzuciliśmy Londyn i tak oto powstał nasz pierwszy Eurotrip – Warszawa-Rzym -(Watykan)-Budapeszt-Stambuł-Budapeszt-Londyn-Warszawa. Podróż zaczęliśmy 27 lutego na Okęciu. Nie jest to nasz pierwsza wizyta w stolicy Włoch. Byliśmy tu już na kilka dni w marcu poprzedniego roku. Dlatego nie mamy ścisłego planu. Chcemy nasiąknąć klimatem miasta. Kierunek Rzym!
Po dotarciu z Fiumicino na nocleg w dzielnicy Trastevere wyruszyliśmy na krótki spacer w poszukiwaniu jedzenia i zdjęć. Krążyliśmy po okolicach placów Navona i Campo di Fiori przyglądając się wszelakiej maści streetartowi.
Dnia następnego mieliśmy umówioną już wizytę w Nekropolitańskiej części Watykanu z polskim przewodnikiem. To była nasz pierwszy punkt w planie dnia. Po skończonej wycieczce, którą wszystkim polecam pokręciliśmy się po Bazylice Św. Piotra a następnie zaplanowaliśmy coś zjeść. Chcieliśmy posilić się w bardzo polecanej pizzerii kryjącej się pod nazwą Pizzarium. Podchodząc pod adres zaniosłem się śmiechem, pizzeria w remoncie. Szukajcie a znajdziecie. No i znaleźliśmy, ale inną pizzerię z niezłym winkiem. Po posiłku krótka sesja regeneracyjna i wieczorny wypad w kierunku Koloseum. To nasz ostatni dzień w Italii. Trzeba go jakoś wykorzystać.
Następnego dnia rano szybkie pakowanie i wylatujemy z Rzymu . Ruszamy podbić Węgry.
Miło, że podobają się zdjęcia. Zgodnie z sugestiami jest już odstęp. anulka zgadza się, stosujemy optymalizację kosztów i maksymalizację zwiedzania
:) Nie wszystkim to jednak odpowiada. Jak zabrałem przyjaciół do Rzymu na kilka dni takiego zwiedzania to powiedzieli, że nigdy nigdzie ze mną nie polecą
:P
-- 11 Mar 2015 18:29 --
W stolicy Węgier gościliśmy już kiedyś 2 dni. Był to bardzo intensywny wylot pod kątem zwiedzania. Dlatego też te popołudnie chcieliśmy po prostu pospacerować. Wieczór pierwszego dnia marca był chłodnawy. Ubrani nieco cieplej jak w Rzymie wyruszyliśmy na spacer w kierunku Mostu Łańcuchowego i Wzgórza Zamkowego a dalej Kościoła Św. Macieja, Baszty Rybackiej. Na powrocie na kwaterę oglądamy piękny budynek Parlamentu i zmierzamy do Bazyliki Św. Stefana. Dalej hostel i sen.
Następnego dnia nie było zbyt wiele czasu, pakowanie i w kierunku lotniska. A potem już tylko odlot
;)
W następnym odcinku lądujemy w Stambule.Nieco po 2 godzinach loty lądujemy w Azji. Po 3 kontrolach bezpieczeństwa i kontroli paszportowej jedziemy busem E10 do przystani Kadikoy a dalej barką na Eminonu, skąd mamy już około 2km do hotelu.
Po chwili odpoczynku i szybkim prysznicu spadamy na miasto zapalić shishę w wypatrzonym wcześniej lokalu. Tak się Nam spodobało, że wracaliśmy tam codziennie palić shishę i pić herbaty jabłkowe do spółki z tymi tureckimi.
Miałam dokładnie tak samo w Rzymie! Mój współtowarzysz powiedział, że było rewelacyjnie, ale on się już nie pisze na tak intensywne wyjazdy
:PPrzecudowne zdjęcia Budapesztu, lecę tam na Wielkanoc, jeszcze bardziej podsyciliście mój apetyt *.*Czekam na Stambuł, chyba najbardziej mnie interesuje
:)
Podróż zaczęliśmy 27 lutego na Okęciu. Nie jest to nasz pierwsza wizyta w stolicy Włoch. Byliśmy tu już na kilka dni w marcu poprzedniego roku. Dlatego nie mamy ścisłego planu. Chcemy nasiąknąć klimatem miasta. Kierunek Rzym!
Po dotarciu z Fiumicino na nocleg w dzielnicy Trastevere wyruszyliśmy na krótki spacer w poszukiwaniu jedzenia i zdjęć. Krążyliśmy po okolicach placów Navona i Campo di Fiori przyglądając się wszelakiej maści streetartowi.
Dnia następnego mieliśmy umówioną już wizytę w Nekropolitańskiej części Watykanu z polskim przewodnikiem. To była nasz pierwszy punkt w planie dnia. Po skończonej wycieczce, którą wszystkim polecam pokręciliśmy się po Bazylice Św. Piotra a następnie zaplanowaliśmy coś zjeść. Chcieliśmy posilić się w bardzo polecanej pizzerii kryjącej się pod nazwą Pizzarium. Podchodząc pod adres zaniosłem się śmiechem, pizzeria w remoncie. Szukajcie a znajdziecie. No i znaleźliśmy, ale inną pizzerię z niezłym winkiem. Po posiłku krótka sesja regeneracyjna i wieczorny wypad w kierunku Koloseum. To nasz ostatni dzień w Italii. Trzeba go jakoś wykorzystać.
Następnego dnia rano szybkie pakowanie i wylatujemy z Rzymu . Ruszamy podbić Węgry.
anulka zgadza się, stosujemy optymalizację kosztów i maksymalizację zwiedzania :) Nie wszystkim to jednak odpowiada. Jak zabrałem przyjaciół do Rzymu na kilka dni takiego zwiedzania to powiedzieli, że nigdy nigdzie ze mną nie polecą :P
-- 11 Mar 2015 18:29 --
W stolicy Węgier gościliśmy już kiedyś 2 dni. Był to bardzo intensywny wylot pod kątem zwiedzania. Dlatego też te popołudnie chcieliśmy po prostu pospacerować. Wieczór pierwszego dnia marca był chłodnawy. Ubrani nieco cieplej jak w Rzymie wyruszyliśmy na spacer w kierunku Mostu Łańcuchowego i Wzgórza Zamkowego a dalej Kościoła Św. Macieja, Baszty Rybackiej. Na powrocie na kwaterę oglądamy piękny budynek Parlamentu i zmierzamy do Bazyliki Św. Stefana. Dalej hostel i sen.
Następnego dnia nie było zbyt wiele czasu, pakowanie i w kierunku lotniska. A potem już tylko odlot ;)
W następnym odcinku lądujemy w Stambule.Nieco po 2 godzinach loty lądujemy w Azji. Po 3 kontrolach bezpieczeństwa i kontroli paszportowej jedziemy busem E10 do przystani Kadikoy a dalej barką na Eminonu, skąd mamy już około 2km do hotelu.
Po chwili odpoczynku i szybkim prysznicu spadamy na miasto zapalić shishę w wypatrzonym wcześniej lokalu. Tak się Nam spodobało, że wracaliśmy tam codziennie palić shishę i pić herbaty jabłkowe do spółki z tymi tureckimi.